Zadzwoń do nas

Dziś jest czwartek 19 września 2024 imieniny: Konstancja, January
,, Od źródeł Sanu do źródeł Wisły” I przejście Transbeskidzkiego Szlaku Konnego

,, Od źródeł Sanu do źródeł Wisły” I przejście Transbeskidzkiego Szlaku Konnego z okazji 110 - lecia Oddziału Babiogórskiego PTTK w Żywcu. ( Relacja uczestników)

8 czerwca 2015 (1 dzień)

Wyładunek koni nastąpił w Nasicznem około godziny 8 w OGTJ „Leśniczówka” u Antoniego Flaka. Pierwotnie miał nastąpić w Wołosatem, jednak nie uzyskaliśmy od Dyrekcji Bieszczadzkiego Parku Narodowego zezwolenia na przejazd odcinkiem Wołosate - Nasiczne. Po kilkugodzinnym odpoczynku rozpoczęliśmy Rajd około godziny 13, udając się w stronę Chmielu, gdzie wieczorem gościliśmy w OGTJ „U Prezesa”, tj. u pana Ryszarda Krzeszewskiego.

9 czerwca 2015 (2 dzień)

O godzinie 9 wyruszyliśmy do Zatwarnicy przez Sękowiec. Z Zatwarnicy udaliśmy się w stronę Hulskiego, a następnie w stronę potoku Tworylczyk, po czym wspięliśmy się na Żałobnię, po czym dotarliśmy do miejscowości Zagrody, a następnie szlakiem czarnym do bacówki PTTK Jaworzec. Z Jaworzca przez Kalnicę dotarliśmy do OGTJ „Szymala” państwa Marty i Krzysztofa Szymalów w miejscowości Strzebowiska. Należy zauważyć, że na odcinku od Hulskiego do Kalnicy nie zauważyliśmy oznakowań żadnego szlaku konnego.

10 czerwca 2015 (3 dzień)

O godzinie 8 wyjechaliśmy ze Strzebowisk do Majdanu oznakowanym szlakiem konnym. Przez pewien czas jechaliśmy równolegle do trasy znanej bieszczadzkiej kolejki wąskotorowej. Kolejnymi miejscowościami na naszej trasie były Żubracze i Wola Michowa. Planowaliśmy krótki odpoczynek w OGTJ „Latarnia Wagabundy” w Woli Michowej, w gminie Komańcza, jednak na miejscu okazało się, że ośrodek ten jest nieczynny już od 6 lat. Odpoczęliśmy więc na leśnej polanie, a następnie przez Nowy Łupków, opuszczając Bieszczady, wjechaliśmy w Beskid Niski, dojeżdżając do miejscowości Radoczyce, gdzie spaliśmy w stadninie koni „Arturówka” prowadzonej przez pana Artura Gierulę.

11 czerwca 2015 (4 dzień)

O poranku wyruszyliśmy z Radoczyc na Lipowiec przez Dołżycę, Grab Średni, Pasikę, Jasiel i Jasielnik. Po drodze zamierzaliśmy odwiedzić OGTJ „Pantałyk” w Dołżycy, jednak i w tym przypadku na miejscu okazało się, że ośrodek ten również od kilku lat jest nieczynny. Przez całą tę trasę prowadził nas dobrze oznakowany szlak, biegnący drogami leśnymi, duktami, częściowo granicą polsko – słowacką. Trzeba przyznać, że kolejny, czwarty już dzień trzydziestostopniowego upału dał nam się mocno we znaki. U podnóża Lipowca, zmęczeni wędrówką, spędziliśmy noc pod gołym niebem, przy gasnącym od czasu do czasu ognisku.

12 czerwca 2015 (5 dzień)

Wyruszyliśmy wczesnym rankiem (między godziną 5 i 6), chcąc na koniec dnia dotrzeć do Kotani. Po drodze zatrzymaliśmy się w Lipowcu w OGTJ „Ostoja” prowadzonym przez pana Józefa Kuśnierza. Następnie udaliśmy się w kierunku Zyndranowej, a potem Tylawy, gdzie przekroczyliśmy drogę Dukla – Barwinek. Następnie w Olchowcu wkroczyliśmy w Magurski Park Narodowy rozciągający się wokół Magury Małastowskiej. Po przejechaniu przez miejscowość Polany, postanowiliśmy przenocować pod gołym niebem w Krępnej nad Wisłoką.

13 czerwca 2015 (6 dzień)

Wczesnym rankiem, tj. przed godziną 6, wyruszyliśmy z Krępnej do Kotani, gdzie w miejscowym Ośrodku Szkoleniowo – Rekreacyjnym Diecezji Rzeszowskiej zostaliśmy miło przyjęci przez pana Piotra. Następnie udaliśmy się drogą asfaltową do kolejnych miejscowości: Rostajne, Nieznajowa, Radocyna – w kierunku szlaku granicznego, którym podążaliśmy w stronę Jaworzyny. Następnie, jadąc szlakiem granicznym w stronę Przełęczy Regetowskiej, kierując się szlakiem niebieskim przez Jawornik, wjechaliśmy przed godziną 20 do Wysowej – Zdroju, gdzie przenocowaliśmy w OW „4 Pory Roku” – Ośrodku Konnym „Osława” prowadzonym przez pana Jana Lisowicza. Trzeba przyznać, że tego dnia jechaliśmy dobrze oznakowanym szlakiem. Ośrodek znajduje się naprzeciwko Parku Wodnego Wysowa – Zdrój, zatem skorzystaliśmy z możliwości popływania w basenie i zregenerowania lekko już nadwyrężonych wędrówką mięśni.

14 czerwca 2015 (7 dzień)

Z Wysowej – Zdroju wyjechaliśmy bardzo późno, dzięki czemu również i nasze konie otrzymały możliwość zregenerowania się przez kolejnym tygodniem trudnej wyprawy. Przejechaliśmy przez Ropki, a następnie w dalszej części dnia przez Banicę oraz Czyrną, gdzie chcąc uniknąć burzy, skorzystaliśmy z możliwości przenocowania w opuszczonym domu, za zgodą jego właściciela, pana Krzysztofa Ogorzały. Tego dnia opuściliśmy Beskid Niski i wjechaliśmy w Beskid Sądecki.

15 czerwca 2015 (8 dzień)

Mimo wyraźnego pogorszenia pogody, wyruszyliśmy wczesnym rankiem przez Berest w kierunku Czarnego Lasu. Przez kilka pierwszych godzin wędrówki udało nam się uniknąć mocnego deszczu, jednak około godziny 14 w Czarnym Lesie rozpętała się burza, która doszczętnie nas przemoczyła.  Mimo tego, podążaliśmy wytrwale w kierunku Uhrynia, gdzie zamierzaliśmy przenocować w OGTJ PTTK „Leśniczówka” pana Józefa Górskiego. Po dotarciu na miejsce, mimo wciąż padającego ulewnego deszczu, nie zostaliśmy przyjęci. Podążając dalej przez Uhryń, na końcu tej miejscowości zostaliśmy miło przyjęci przez sołtysa Uhrynia, pana Kazimierza Hasiora, który wspólnie z rodziną użyczył nam schronienia i przygotował gorący posiłek. Trzeba zaznaczyć, że w tym dniu poczynając od Czyrnej, a na Uhryniu kończąc, nie napotkaliśmy na żaden znak transbeskidzkiego szlaku konnego.

16 czerwca 2015 (9 dzień)

Mimo wciąż niesprzyjającej nam pogody (ryzyko ulewnego deszczu), wyruszyliśmy rano w stronę Hali Łabowskiej. Ciepłe wnętrze i miła atmosfera pozwoliła nam ogrzać się i zjeść gorący południowy posiłek w tamtejszym schronisku PTTK. Następnie przez Halę Pisaną i Jarzębaki zjechaliśmy do Piwnicznej – Zdroju, przeszliśmy mostem nad malowniczym Popradem, a pod koniec dnia dotarliśmy do miejscowości Kosarzyska, gdzie na polanie nad miejscowym potokiem spędziliśmy noc przy ognisku. W ten sposób zakończyliśmy wędrówkę Beskidem Sądeckim i znaleźliśmy się na granicy Spisza, Podhala i Orawy.

17 czerwca 2015 (10 dzień)

Po zimnej nocy, wczesnym rankiem wyruszyliśmy przez Obidzę, Białą Wodę i Szlachtową w stronę Jaworek, po drodze podbijając książeczki PTTK u Przodownika GTJ pana Andrzeja Mosa. Następną miejscowością na naszej trasie była Szczawnica. Okazało się, że nasze konie wzbudziły ogromne zainteresowanie i entuzjazm mieszkańców oraz zgromadzonych tam licznie turystów. Następnie, od czasu do czasu napotykając ślady szlaku konnego, udaliśmy się do Krościenka nad Dunajcem, później do Hałuszowej, po czym przez Sromowce Wyżne zjechaliśmy do Niedzicy, gdzie korzystając z gościnności pana Franciszka Bogacza i jego rodziny, przenocowaliśmy w ich domu.

18 czerwca 2015 (11 dzień)

Następnego dnia obraliśmy kierunek na Kacwin, gdzie skręciliśmy na szlak niebieski, dzięki czemu opuściliśmy towarzyszący nam przez ostatnich kilkadziesiąt kilometrów asfalt. Przejeżdżając przez Pieski Wierch, jechaliśmy w stronę Jurgowa, a następnie wjechaliśmy do miejscowości Brzegi, skąd ponownie wróciliśmy na drogę asfaltową, która zaprowadziła nas do OGTJ pana Bogdana Pietrzyka w Bukowinie Tatrzańskiej. Po zapewnieniu koniom wody i pożywienia, udaliśmy się na zasłużony odpoczynek.

19 czerwca 2015 (12 dzień)

Wcześnie rano wyruszyliśmy z Bukowiny Tatrzańskiej w stronę Gliczarowa Górnego, następnie przejechaliśmy przez Szaflary, Zaskale, Ludźmierz, Dział i Podszkle, kierując się w stronę Orawki i Zubrzycy Dolnej. Przez cały ten dzień jechaliśmy wyłącznie asfaltem walcząc z padającym od czasu do czasu deszczem. Trudne warunki spowodowały, że dopiero o godzinie 23.30 dotarliśmy do Zubrzycy Górnej, gdzie w miejscowym OGTJ „Alano”, mimo późnej pory, zostaliśmy bardzo ciepło przyjęci przez panią Joannę Omylak. Tego dnia ustanowiliśmy nasz prywatny rekord dotyczący liczby przejechanych przez nas kilometrów. Było ich 55, podczas gdy średnia liczba kilometrów pokonywanych każdego dnia wyniosła około 40.

20 czerwca 2015 (13 dzień)

13 dzień naszej wyprawy bynajmniej nie był pechowy. Mimo zmęczenia liczbą kilometrów pokonaną poprzedniego dnia, sprawnie wyruszyliśmy z Zubrzycy Górnej, wjeżdżając w Beskid Żywiecki przez Przełęcz Krowiarki do Zawoi – Wełczy, gdzie w OGTJ „Dyzma” u pana Jarosława Piergiesa podbiliśmy książeczki PTTK. Następnie udaliśmy się na Przełęcz Klekociny, z której przez Koszarawę udaliśmy się do przysiółka Mrowcówka, gdzie skorzystaliśmy z gościnności jednego z uczestników wyprawy, pana Grzegorza Mrowca, który zapewnił nam nocleg w malowniczo położonych domkach. W jednym z nich, siedząc przy kominku, do późnych godzin wspominaliśmy przebieg kończącej się powoli, naszej przepięknej wyprawy.

21 czerwca 2015 (14 dzień)

Poranek na Mrowcówce przywitał nas deszczem. Mimo kolejnego już dnia niesprzyjającej nam pogody, wyruszyliśmy około godziny 9 przez Moczarki w stronę Przyborowa, następnie przez Jeleśnię i Sopotnię Małą udaliśmy się w stronę Słowianki, a następnie do Żabnicy – Skałki, gdzie w OGTJ „Piekiełko” prowadzonym przez jedną z uczestniczek wyprawy, panią Bernadetę Kupczak, powitali nas przedstawiciele PTTK oraz głównego sponsora naszej wyprawy firmy Żywiec Zdrój. Przedstawiciele PTTK wręczyli nam dyplomy i przyjęli ciepłym posiłkiem.

 22 czerwca 2015 (15 dzień)

 W godzinach porannych rozpoczęliśmy ostatni etap naszej podróży: Żabnica – Brenna. Tego dnia trasa biegła przez Węgierską Górkę, Glinne (gdzie opuściliśmy Beskid Żywiecki i wkroczyliśmy w Beskid Śląski), Magurkę Radziechowską, Malinową Skałę, następnie przez Przełęcz Salmopolską i Grabową aż do Brennej – Janty, gdzie czekał już na nas transport, który przewiózł konie do poszczególnych ośrodków.

 

                                                                                                           Komandor rajdu – Pawlus Edward

Kierownik rajdu – Bernadeta Kupczak

                                                                                                    Przodownicy GTJ I i II stopnia

Facebook