Zadzwoń do nas

Dziś jest poniedziałek 16 września 2024 imieniny: Edyta, Kamil, Korneliusz
Wspomnienia i Radość

WATYKAN 22.05.1996 - 27.05.2014

Wspomnienia...

Reminiscencje pielgrzymkowe

 

Są w życiu człowieka takie chwile, takie ułamki sekund wytrącone z ludzkiego bytu, że nie można przejść obok nich obojętnie, gdyż wpisały się w świadomość człowieka bardzo głęboko. Takiego momentu nie można wymazać z pamięci, chyba, że nie ma on znaczenia w sensie psychologicznym, moralnym czy w wymiarze zwykłej ludzkiej świadomości.

Taki właśnie ułamek czasu chcę zatrzymać dla siebie na całe dalsze życie. Dzień 23 maja 1996r. - aula Pawła VI - Watykan. Audiencja dla diecezji bielsko-żywieckiej. Szczęśliwym zrządzeniem losu siedzę tuż koło tronu papieskiego jako przedstawiciel Oddziału Babiogórskiego PTTK w Żywcu. Chwila, na którą czekam z wielki drżeniem rąk, rozdygotaniem całego ciała, ma nadejść za moment. Ksiądz z kurii siedzący tuż obok, widząc moje wielkie napięcie, mówi mi cicho: „Nie trzeba być tak rozdygotanym, gdyż Ojciec Święty jest też człowiekiem i to bardzo, bardzo bezpośrednim, zobaczysz jak staniesz przed nim”.

Uspokojony nieco czekam aż otworzą się boczne drzwi i wejdzie Biała Postać Naszego Papieża. O godzinie 12.02 gwardzista otwiera drzwi, w których ukazuje się Ojciec Święty witany chóralnym śpiewem, jest tak bardzo uśmiechnięty, że porównanie go ze słońcem nie jest żadną przesadą. Patrząc na wychodzącą radosną postać Papieża, nie mogę powstrzymać się od otarcia łzy cieknącej po policzku i odblokować ust, które chcą śpiewać razem ze wszystkimi, lecz nie mogą, bo dławi je wzruszenie. To tutaj dopiero zrozumiałem, co znaczy określenie genius loci - czyli duch miejsca. To tu w momentach wzruszenia graniczącego z pewnym rodzajem ekstazy człowiek staje się innym. To tutaj akurat przypominają się słowa starego przyjaciela z górskich ścieżek „Jeśli nie możesz ukształtować swojego życia tak jak byś chciał, to staraj się przynajmniej w miarę swych sił tak, jak możesz o to, aby go nie upodlić”. Nie wiem, czy to wspomnienie jest na czasie tutaj w Auli Pawłowej, ale myśl ta jakoś przylgnęła do mojego rozdygotanego ciała i rozkojarzonego umysłu. Po powitaniu przez biskupa ordynariusza diecezji bielsko-żywieckiej Jego Eminencji Tadeusz Rakoczego, pełnego nawiązań i wspomnień ze Skoczowa, z wieloma akcentami osobistymi, nastąpiło przemówienie, a raczej katecheza, z której niewiele pamiętam, gdyż moje myśli były już przy tronie Papieskim. Przygotowywałem sobie w myślach parę słów, które powinienem powiedzieć. Moje myśli były już w miejscu, gdzie nawet w najśmielszych marzeniach się nie widziałem - „za chwilę będę klęczał u stóp Piotra Naszych Czasów, będę całował Pierścień Rybaka i będę patrzył w oczy, które w dniu poprzednim wydawały mi się nieco smutne i jakby nieobecne”. Katecheza Ojca Świętego pełna Ewangelii przerywana długimi oklaskami całej Auli nie nosiła nawet znamion ataku na obecną rzeczywistość społeczno-polityczną w Polsce - tak jak to interpretowały media w Polsce. Nie wolno bowiem łączyć napomnienia papieskiego z polityką.

Po owacjach zgotowanych Papieżowi na zakończenie katechezy i po odśpiewaniu Anioła Pańskiego nadszedł czas dla delegacji, które wręczały dary Papieżowi. Pierwszą delegację była moja, czyli Oddziału Babiogórskiego PTTK w Żywcu. Podchodząc do stóp tronu, czułem jak ołowiane mam nogi, ale czułem zarazem, że ustępują drżenia i dławienie, które towarzyszyły mi dotąd. Stojąc z lewej strony trójki delegatów, miałem zaszczyt jako pierwszy witać się z Ojcem Świętym i na klęczkach całować Pierścień Rybaka. W tej chwili dostąpiłem łaski miejsca, co oznaczyło dla mnie uspokojenie się i skoncentrowanie myśli. Po słowach prezesa Oddziału, który wręczył trzy medale wybite z okazji 75 rocznicy urodzin Papieża, 90-lecia Oddziału Babiogórskiego w Żywcu oraz z okazji pobytu Jana Pawła II w Żywcu. Sekretarz Oddziału wręczył akt nadania honorowego członkostwa Oddziału Papieżowi, po którym Ojciec Święty powiedział „Jak już nie chodzę po górach to mi tylko nadają honorowe członkostwa”. Po tych słowach nastąpił moment, który miał być tylko moim. Przygotowałem wraz z pracownikami OPK w Węgierskiej Gorce tomik poezji zatytułowany „Znak sumienia”, a dedykowany Temu przed którym stoję. Patrząc w oczy Ojcu Świętemu wypowiadam słowa „Ojcze Święty to są moje przemyślenia, które chcę podarować Waszej Świątobliwości”. Nastąpiło wręczenie tomiku i ciepły uścisk dłoni, po czym usłyszałem słowa skierowane bezpośrednio do mnie „Bóg zapłać ci synu.” Papież otworzył tonik na pierwszej stronie i zapewne poznał kserokopię swojego wpisu do pamiętnika uczestniczki obozu narciarskiego na Hali Lipowskiej w 1958 roku, a brzmiący „W górach chodź zawsze tak aby nie gubić znaków” i podpis „Wujek”, czyli ksiądz Karol Wojtyła.

Po tych wielkich emocjach na znak dany przez księdza Dziwisza schodzimy ze schodów na wyznaczone miejsce, gdzie obsługa papieska wręcz nam srebrne różańce. Uspokojony i natchniony gratia loci, patrzę wreszcie przytomny na otaczającą mnie rzeczywistość, widzę, że nie jestem sam, dostrzegam wreszcie, że podchodzący do pierwszych barierek Papież lekko utyka, lecz uśmiech się - mam odwagę jeszcze raz Mu spojrzeć w oczy, które są pełne radości, ale i zadumy. Po długim witaniu się z ludźmi szczęśliwymi, że mogą Go choć dotknąć i coś powiedzieć, Papież z żalem opuszcza Aulę przy głośnym „Sto lat”, do którego i ja wreszcie mogłem się przyłączyć. Już w uspokojeniu wewnętrznym przyszły mi na myśl takie słowa wiersza pisanego kiedyś po burzy letniej:

„Nie wątpij nigdy w błękit nieba, gdy nad tobą stoją ciemne chmury”

 

 

BŁOGOSŁAWIEŃSTWO

Błogosławiony czas....

gdy serce człowieka

pomimo skurczu niemego

wskrzesza cichą pieśń słoneczną

dla synogarlicy która uwiła gniazdo

w dłoniach od dobroci dobrych

Błogosławiony czas

kiedy w echu strzelistej katedry

słychać jeszcze głosy

pełne ewangelicznych napomnień

przekształconych w dekalogu strun śpiewnie

Błogosławiony czas

gdy dłoń człowieka pełnego sęków

dotknęła stóp Rybaka z Czarnego Marmuru

i zakotwiczyła niewidzialnie starty pył

w duszy oniemiałej od ogromu

Błogosławiona chwila ulotna

gdy dłoń spękana i niegodna

mogła w darze być może jedynym

zespolić się z dłoniom ciepłą i czystą

Białego Ojca z Boskiego Alabastru

o twarzy Franciszka - Bieduli z Asyżu

o głosie Antoniego zwanego Padewskim

Błogosławiona chwila dana niespodzianie

w godzinie dzwonów Anioła Pańskiego

gdy serce zagubionego pielgrzyma

zabiło rytmem gorącym od drżącej łzy

i z sercem Ogarniającego Cały Świat

w chwili tej grzmiało jednym taktem

i nieskończonym śpiewem miłości

Błogosławiona godzina

gdym mówić chciał tak wiele

gdym darować chciał serce

i myśli i Beskidów ulotne tchnienie

gdym usłyszał jakby w podzięce

BÓG ZAPŁAĆ CI SYNU

Błogosławiony czas

Błogosławiona chwila

Błogosławiony dzień i najpiękniejsza godzina


... i Radość

Nasz Patron - Jan Paweł II został uznany dekretem papieskim Świętym Koscioła Powszechnego. Dla nas, a dla mnie szczególnie, nie było to zdarzenie żadnym zaskoczeniem - o tym, że jest Święty, wiedziałem juz po pierwszych dniach pontyfikatu. Utwierdzali mnie w tym przekonaniu Jego przyjaciele z wypraw na kajaki i w góry, a których miałem szczęście poznać nie tylko w Beskidach, ale i Kurii Biskupiej w Krakowie czy na różnych spotkaniach z "Środowiskiem"  Wujka. O tym, że jest Świętym, przekonywałem się na kolejnych pielgrzymkach do Polski, w tym do naszych gór, tak przez Niego kochanych. O tym, że jest Świętym, podpowiadało mi serce, kiedy tworzyliśmy "Szlaki Papieskie" i piękny Skwer z Głazem Pamięci w centrum Węgierskiej Górki. O tym, że jest Świętym, wiedziałem, kiedy przez aklamację Członkowie Koła PTTK w 2011 roku przyjęli Jego Patronat oraz ufundowano Sztandar pod Jego Imieniem. Ileż to faktów, ileż przemyśleń pozwoliło utwierdzać się w Świętości Patrona Koła PTTK w Węgierskiej Górce.

Pragnę podzielić się z Wami moją wielką radością - bo wiem, że poszedłem drogą nie na skróty, lecz po znakach, które na mojej drodze stawiał Święty Jan Paweł II. My członkowie Koła PTTK Jego Imienia mamy szczególny dar przeniesiony słowami Papieża Franciszka, ale mamy i obowiązek, aby nasz sztandar okrywał wszystkich ludzi dobrej woli, a w szczególności Rodziny z najmłodszymi adeptami turystyki. 

Dziękuję wszystkim Przyjaciołom Koła PTTK za wsparcie nas w dziele pamięci o Największym Świętym Turyście - Naszym Patronie.

Prezes Koła

Tadeusz Gołuch


Facebook