Zadzwoń do nas

Dziś jest niedziela 08 września 2024 imieniny: Maria, Nestor, Radosław
WIOSNA W ŚRODKU ZIMY – czyli kameralna wyprawa na Wielką Raczę

Jednym z bardziej atrakcyjnych szczytów Beskidu Żywieckiego jest najwyższy szczyt tzw. Worka Raczańskiego  oraz najwyższy szczyt Beskidów Kisuckich  - Wielka Racza 1236 m n.p.m. Pochodzenie nazwy „Racza” jest niejasne. Andrzej Komniecki podkreśla w swoim Dziejopisie Żywieckim bliskość nazw Racza i Rajcza (wieś nad Sołą). Wiadomo skądinąd, że w gwarze żywieckiej słowo rajczula oznacza zagrodę dla owiec. Może więc od takich zagród powstały obie nazwy? Z kolei Aleksy Siemionow w Studiach beskidzko-tatrzańskich wysuwa przypuszczenie, że nazwa góry pochodzi od staropolskiego słowa rac, racz oznaczajacego rycerza, co mogłoby nawiązywać do pobliskiej wsi Rycerka. Ciekawe wyjaśnienie zawiera podanie zapisane przez Komonieckiego: ponoć Komorowscy, właściciele „państwa żywieckiego”, toczyli spory graniczne z panami węgierskimi, a po ich zakończeniu na szczycie urządzono wielką ucztę, w czasie której obficie raczono się winem[1].

Kiedy los przyniósł  w prezencie wolny dzień a prognozy pogody na najbliższy czas były bardzo optymistyczne, wręcz zachęcające do zaplanowania górskiej wędrówki postanowiliśmy wyruszyć na szczyt Wielkiej Raczy.

3 lutego rankiem udaliśmy się do Rycerki Kolonii skąd chyba najbardziej popularnym żółtym szlakiem pomalutku pokonywaliśmy drogę na szczyt. Już w tym momencie wiedzieliśmy, że przejrzystość powietrza dopisuje i na pewno nacieszymy nasze oczy przepięknymi widokami panoram, które dla znawców Beskidów nie są obce z tego szczytu.

Dokładnie w południe osiągnęliśmy wierzchołek Wielkiej Raczy, gdzie na naturalnej hali jesienią 1997 roku z inicjatywy Milana Tomana powstała drewniana platforma widokowa z której można podziwiać pasmo Małej Fatry z charakterystycznie postrzępionym Wielkim Rozsutcem, łańcuch Tatr Wysokich i Zachodnich, na dalszym planie Beskid Śląsko – Morawski, Beskid Śląski z masywem Baraniej Góry, Beskid Mały oraz Beskid Żywiecki z  królową Beskidów Babią Górą, Pilskiem, Romanką, Lipowską, Rycerzową, Bendoszką Wielką.

Po nasyceniu wzroku widokiem górskich panoram udaliśmy się do lśniącego w promieniach słońca majestatycznie stojącego Krzyża Trzech Narodów (polskiego, słowackiego i czeskiego),  który został postawiony w 2010 roku również z inicjatywy Milana Tomana.

Poniżej szczytu odpoczywaliśmy w schronisku, które powstało w 1934 roku. Obiekt w trakcie działań wojennych z racji swego usytuowania był miejscem stacjonowania wojsk niemieckich – oddziału Luftwaffe. Po wojnie zostało zdewastowane jak większość schronisk górskich w Beskidach. W 1963 roku przeprowadzono generalny remont i do dnia dzisiejszego pełni swoją funkcję.

Aby uatrakcyjnić nasze wyjście w góry tuż przy schronisku rozpaliliśmy ognisko i upiekliśmy kiełbaski. Przez chwilę czas dla nas zatrzymał się w miejscu – bo czego mogliśmy chcieć więcej. Ciepłe promyki słoneczka, bezchmurne niebo, przepiękne widoki, niewielka warstwa pokrywy śnieżnej, ognisko, w ręku patyki z pieczonymi kiełbaskami i bardzo miła atmosfera. Wokół cisza i spokój. To dla takich chwil warto „wyrwać” się przynajmniej na jeden dzień na któryś z beskidzkich szczytów  czego oczywiście wszystkim życzę.

 

Anna H. Harlender



[1] Stanisław Figiel,Urszula Janicka-Krzywda,Piotr Krzywda,Wojciech W.Wiśniewski: Beskid Żywiecki – przewodnik. Oficyna Wydawnicza „Rewasz”, Pruszków 2012 rok, s.123


Facebook